Lokrum, wyspa przeklęta
Malownicza wysepka położona naprzeciw wejścia do portu w Dubrowniku kusi zielenią sosen i bogactwem egzotycznych roślin w ogrodzie botanicznym. Zaprasza do plażowania i zwiedzania. Można tu obejrzeć opactwo benedyktyńskie z XII wieku i twierdzę Fort Royal z 1806 roku. Ale Lokrum, atrakcja turystyczna, kryje w sobie też pewną tajemnicę.
Ta wyspa była niegdyś portem ratunkowym dla rozbitków. Do „cudem ocalonych” należał Ryszard Lwie Serce, władca Anglii, powracający z wyprawy krzyżowej. W dowód wdzięczności chciał nawet zbudować tu kościół. Władze wskazały mu jednak inną lokalizację, w centrum Dubrownika.
Po klęsce Napoleona Francuzi musieli opuścić Lokrum. Wysepka przypadła Austrii. Zakonnicy odeszli z zapalonymi świecami w dłoniach. Legenda głosi, że przed odjazdem rzucili przekleństwo na nowych właścicieli.
Habsburgowie, nie przejmując się klątwą, urządzili tu sobie letnisko. Na wyspie odpoczywał arcyksiążę Maksymilian Ferdynand, brat cesarza Franciszka Józefa. Zginął w wieku 35 lat, rozstrzelany przez powstańców w Meksyku, którego koronę nieopatrznie przyjął. Historycy uważają arcyksięcia za ofiarę awanturniczej polityki Napoleona III. Mieszkańcy Dubrownika – za pierwszą ofiarę klątwy.
Arcyksiążę Ferdynand, wraz z małżonką, wybierał się na Lokrum na odpoczynek. Nie dojechał, w Sarajewie para książęca padła ofiarą zamachu... Wkrótce rozpętała się I wojna światowa.
Po niej wyspa często zmieniała właścicieli. Zwykle ginęli nagłą śmiercią: tonęli, bywali skrytobójczo mordowani lub popełniali samobójstwo. Lokrum zdobyła sławę wyspy przeklętej. Choć wystawiona jest na sprzedaż, mimo swoich uroków – nie znajduje nabywcy. Nikt też na Lokrum nie nocuje; ostatnia motorówka odpływa z wyspy do Dubrownika o 19.30.